top of page

Czas wracac do Pracy 🖤


Snowdon

Cześć!


Nadszedł wrzesień i już powoli czuć w powietrzu zapach jesiennego podmuchu wiatru. Z pełnym zapałem wracam więc do pracy.


Spędziłem cudowny czas – najpierw w Alton Towers, a zaraz po nim w Snowdonii, gdzie mogłem złapać trochę świeżego powietrza.


🎢 Alton Towers

W parku rozrywki było genialnie – dwa wspaniałe dni z piękną, udaną pogodą. Mimo że prognozy zapowiadały deszcze, to nam świeciło słońce (no prawie cały czas 😅).


Drugiego dnia do około godziny 14 było cudownie, aż nagle zamknięto wszystkie atrakcje – dostałem informację, że nadchodzi burza, więc dla bezpieczeństwa wstrzymano wszystkie przejażdżki. Została tylko jedna – Hex, w środku zabytkowego zamku. Szybko się tam udaliśmy, a zanim dotarliśmy, już zaczęło lać. Na szczęście zdążyliśmy wejść do środka i wtedy nastąpiło istne oberwanie chmury.


Hex to świetna atrakcja – może bardziej przeżycie niż przejażdżka. Nie będę zdradzał szczegółów, powiem tylko, że przechodzi się przez kilka pomieszczeń, aż dotrze się do serca zamku. Ja już tam kiedyś byłem, ale dla jednej osoby z nas był to pierwszy raz. I wtedy w drugim pomieszczeniu… boom! – wysiadło zasilanie. Totalna ciemność. Od razu wiedziałem, że coś jest nie tak, bo wcześniej mi się to nigdy nie zdarzyło. Okazało się, że przez wyładowania atmosferyczne padło zasilanie. Obsługa sprawnie ewakuowała nas na zewnątrz.


To był nasz drugi dzień, więc uznaliśmy, że czas wracać do auta – tym bardziej, że czekała nas jeszcze 3-godzinna jazda do Snowdonii i rozbijanie namiotu.


To nie była nasza pierwsza wizyta w Alton, ale porównując z wcześniejszymi – ta była wyjątkowa. Pogoda dopisała, a kolejki były naprawdę krótkie. Pierwszego dnia byliśmy na wszystkich głównych rollercoasterach oprócz dwóch – jeden był zamknięty, a w zasadzie tylko dwa razy staliśmy po 40 minut, potem 30 minut, reszta kolejek max 15 minut. Naprawdę – taki wypad można sobie tylko wymarzyć.


⛰️ Snowdonia

Po emocjach z rollercoasterów wyruszyliśmy w stronę gór. Po około 3 godzinach byliśmy już na miejscu – pole namiotowe przepiękne, zadbane, a do tego widok na góry (co prawda nie na Snowdon, ale na inną, która świetnie wyglądała o poranku). Rozbiliśmy namiot, przygotowaliśmy spanie i… odpoczynek. Następnego dnia leniwy dzień, a w piątek – wyzwanie.


Wyruszyliśmy zdobyć najwyższy szczyt Anglii i Walii – Snowdon. Dojechaliśmy na parking Pen y Pass, ale okazało się, że trzeba rezerwować go wcześniej. Trochę mnie to zirytowało, bo najprostszy szlak z Llanberis (tam były wolne miejsca) nas nie interesował. Wracając, znalazłem inny parking – i tu kolejne szczęście! Za £5 na cały dzień, z przystankiem i autobusem, który za £10 w dwie strony zawiózł nas pod szlak.


Ruszyliśmy trasą Pyg Track – piękne widoki i jedna z trudniejszych dróg na szczyt. Idąc, widzieliśmy sam szczyt Snowdon, ale kiedy zbliżaliśmy się do ostatniej prostej, chmury wszystko zakryły.


Udało nam się zdobyć szczyt, choć niektórzy ledwo szli już na nogach 😅. Na górze czekała niespodzianka – kawiarnia, bo można tam wjechać też pociągiem. Zjedliśmy, ogrzaliśmy się, kupiliśmy pamiątkowy magnes i ruszyliśmy w dół. Wracaliśmy już inną trasą – Miners’ Track, bardziej doliną.


Było cudownie – dużo uśmiechów mimo zmęczenia. To nie było tylko zdobycie szczytu, ale też walka samemu ze sobą. A kiedy w oddali zobaczyliśmy parking, pojawiła się myśl: „A co, jeśli nie będzie już autobusu?”. Na szczęście na miejsce dotarliśmy o 19:20, a ostatni kurs był o 19:30. Kolejny fart!


📸 Pasja i praca

Przez cały wyjazd nie zapominałem o mojej pasji – robiłem zdjęcia i materiały do vloga, który kiedyś na pewno wrzucę na YouTube.


Teraz wracam do pracy z nowym zapałem. Kontynuuję zdjęcia reklamowe dla polskiego sklepu, mam już zabookowane jesienne sesje. Jeśli ktoś z Was potrzebuje fotografa – do reklamy, rodzinnych ujęć czy pamiątkowych zdjęć – zapraszam serdecznie.


Życzę Wam ciepłej jesieni i do usłyszenia w kolejnym blogu czy vlogu! My już planujemy następny wyjazd – mam nadzieję, że tym razem uda się udokumentować go jeszcze lepiej, zdjęciowo i filmowo.

ree

Komentarze


bottom of page